Ubranie ochronne na oddział szpitalny

Niedawno mój dziadek miał operację na przepuklinę w kręgosłupie. Zawiozłam go kilka dni wcześniej do szpitala na oddział neurochirurgii, gdzie miał mieć wykonane wszystkie badania, a następnie jak wyniki będą dobre mieć przeprowadzaną dość skomplikowaną operację na kręgosłup. Dziadek jest cukrzykiem oraz ma problemy z sercem, więc ryzyko powikłań po operacji było bardzo duże. Bardzo się stresowałam tym dniem, kiedy dziadek miał mieć wykonaną operację. Specjalnie nawet wzięłam wolne w pracy, żeby po operacji móc przy nim być. 

Fartuch jednorazowy na oddział pooperacyjny

fartuchy jednorazoweDziadek na operację miał zostać zabrany z samego rana. Zresztą takie informacje otrzymałam jak byłam u niego na godzinę przed zabraniem go na salę operacyjną. Cały dzień czekałam jak na szpilkach. Prosiłam nawet pielęgniarki, żeby zadzwoniły do mnie jak już dziadek wróci z operacji, jednak niestety nie ma takiej możliwości z powodu RODO. Dałam, więc dziadkowi czas na spokojne wybudzenie się po narkozie i pojechałam do niego dopiero późnym popołudniem. Nie wyobrażacie sobie jaki był mój strach, kiedy po 10 godzinach od planowanej operacji mojego dziadka nie było na sali pooperacyjnej, ani na oddziale. Na szczęście pielęgniarka widząc moje przerażenie zadzwoniła na blok operacyjny. Okazało się, że operacja się przesunęła i dziadek jeszcze się wybudza. Po pół godzinie dziadek został przewieziony na salę pooperacyjną jednak oddziałowa mnie nie wpuściła, ponieważ nie miałam ochronnego fartucha. Poszłam do automatu, gdzie można było kupić takie fartuchy jednorazowe. Niestety opłata za fartuch musiała być w gotówce i to w konkretnej monecie, ponieważ automat tylko jeden rodzaj przyjmuje. Nie powiem, że w dobie obecnej techniki jest to jednak śmieszne. Żyjemy w czasach, gdzie automaty do kawy obsługują już nawet karty kredytowe, a automat, który wydaje fartuchy jednorazowe potrzebuje tylko jednej konkretnej monety bo inaczej nie wyda zakupu. Na szczęście kobieta na korytarzu zamieniła mi moje drobne na tą konkretną monetę, dzięki czemu mogłam wrócić do dziadka na salę pooperacyjną. 

Na szczęście dziadek bardzo dobrze zniósł operacje. Co prawda po wszystkim był bardzo słaby, ale jednak była to duża ingerencja i bardzo duża rana. Nawet sam lekarz stwierdził, że zabieg był dużo większy niż na początku zakładali. Na szczęście wszystko jest w porządku. Za kilka dni dziadka wypiszą ze szpitala, ale będzie musiał na siebie uważać w najbliższym czasie. Nie może się schylać oraz dźwigać, żeby nie naruszyć świeżej rany.